Forum Tylko my Strona Główna
Rozdział 15
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tylko my Strona Główna -> Rozdziały
Autor Wiadomość
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Czw 12:52, 20 Wrz 2007    Temat postu: Rozdział 15    

Podróż do Londynu przebiegła bez zastrzeżeń. Większość uczniów wracała do domu, a zagraniczni goście do swoich krajów. Pociąg wyjechał dość wcześnie
dlatego niektórzy spali w przedziałach.
Tak też zrobiła Jenna, która wtaszczywszy kufry na półkę, zwinęła się w kłębek pod oknem i usnęła. Obudził ją dopiero Jonatan.
-Dojeżdżamy siostra. Całe trzy tygodnie z nową rodzinką. Cieszysz się?
-Daj mi spokój, chce spać.
-Czemu? (bo nie ma dżemu!ha!) Przecież nie było Cię na balu.
-Byłam na ostatnim tańcu.
-Ano tak! Przecież spoufalałaś się z wrogiem.
-Co?
-Wszyscy widzieli Cię z Blackiem. A Dumbledore ledwo powstrzymał McGonagall przed wyrzuceniem was z sali.
Pociąg zahamował i stanął na peronie 9 i 3/4. Jenna westchnęła i razem z bratem wyciągnęła bagaże na peron.
Natychmiast ktoś wykrzyknął ich imiona i pojawił się pan Barton. Był zdyszany, ale wprost promieniał z radości.
-Jak tam semestr? W porządku?
Rodzeństwo kiwnęło głowami.
-Cudownie. A teraz znajdźmy dzieci Adelaide i jedziemy do szpitala.
-Po co? - zdziwiła się Jenna - Ktoś jest chory?
-Nie, ale... zobaczycie. To gdzie oni są (zabrakło ich!jeeee!) ?

*

Kate z rodzeństwem niechętnie podążała za ojcem Jenny. Nie zdążyła się nawet pożegnać z Remusem! Wizja kolejnych tygodni z rodzeństwem Barton
sprawiała, że nie chciała wracać do domu. Doszli do kominków i po kolei używali proszku Fiuu aby dostać się do św.Munga. Pan Barton dotarł na końcu
i natychmiast poprowadził ich do schodów, a potem korytarzem. Doszli do jakiś drzwi i weszli do przestronnego pokoju. Na środku stało łóżko,
na którym leżała matka Kate.
-Mamo! - krzyknęła przerażona Kaitlin i rzuciła się na matkę obejmując ją.
Jenna i Jonatan spojrzeli po sobie i odsunęli się pod ścianę.
Pan Barton czule pocałował narzeczoną i spojrzał na jej dzieci.
-To jak, gotowi na niespodziankę?
Wszyscy troje gorliwie pokiwali głowami i wtedy weszła uzdrowicielka. Na rękach niosła małe zawiniątko, które co chwila popiskiwało.
Podała je pani Roberts i wreszcie wszyscy zobaczyli, co to było.
-Ja Cię! Dziecko! - krzyknął Peter
Matka uśmiechnęła się do niego pobłażliwie. Kate niepewnie zajrzała w kocyk i zobaczyła wielkie szare oczy. Dziecko uśmiechało się
do niej uroczo i Gryfonka odwzajemniła ten uśmiech.
-Kate, skarbie! Do ciebie pierwszej się uśmiechnął! - ucieszyła się jej matka.
-On? Mam brata?! - wykrzyknął uradowany Peter
-Tak, a już wkrótce będziesz miał drugiego. Pobieramy się. - pan Barton objął ramieniem matkę Kate.
Kaitlin popłakała się ze wzruszenia i zaczęła gratulować matce. Peter na ten widok przewrócił oczami i wyszczerzył się do Kate.
-Kiedy dokładnie? - zapytała Gryfonka
-W maju skarbie. (maj ^^)
-Ale... szkoła. Przecież wszyscy mamy szkołę, a Kaitlin SUMy.
-Och, ale z ciebie sztywniak. Przecież można urwać się na trochę. - zaświergotała przymilnie jej siostra
Podczas gdy wszyscy zachwycali się dzieckiem, Kate zauważyła, że Jenna i Jonatan wyszli na korytarz. Dała znać bratu, że również wychodzi
i opuściła pomieszczenie. Ale Ślizgonów nie było na korytarzu. Kate udała się więc do bufetu, na piątym piętrze.
Znalazła rodzeństwo przy jednym ze stolików.
-Mogę się dosiąść?
-Jasne... siostro. - rzekł Jonatan
-Przestań. Wszyscy wiemy, że ta sytuacja nie jest nam na rękę. Ale są święta, możemy się postarać.
-Co proponujesz?
-Rozejm. Mi naprawdę zależy na rodzinie, nie wiem jak wam.
-Gdzie jest twój ojciec? - wypaliła nagle Jenna
-Nie mam pojęcia. Nie utrzymuje z nami kontaktów od wyprowadzki. Chyba uważa, że to nasza wina. A wasza matka?
Jenna spuściła głowę, ale Jonatan powiedział.
-Jest tutaj, w Mungu.
Kate spojrzała na niego pytająco.
-Nie wytrzymała napięcia wynikającego z rozwodu. Źle uważony eliksir i...
Jonatan zamilkł.
-Przykro mi. To jak, idziecie zobaczyć brata?

*


Ojciec odebrał Amelie i jej siostrę ze stacji i pojechali do domu jego nowym samochodem. Ulice Londynu były wyjątkowo zatłoczone
więc gdy dojechali było już grubo po piętnastej. Gdy tylko Amelie przeszła przez drzwi coś rzuciło się w jej stronę
i zaczęło ją lizać po twarzy.
-Whisky! - krzyknęła i przytuliła się do swojego białego szczeniaka.
Ojciec i Ellie wtaszczyli walizki do holu.
-Nareszcie w domu! - westchnęła młodsza z sióstr Baghdatis i pobiegła do kuchni.
-Nie idziesz? Mama powinna zaraz wrócić.
-Jeszcze w pracy? Idą święta, powinna już dawno siedzieć w domu.
Ojciec wzruszył ramionami i podążył do kuchni.
Amelie wtargała walizki do swojego pokoju na piętrze i rozpakowała się. Natychmiast też zaczęła pisać list do Michaela i skończyła
go gdy trzasnęły drzwi wejściowe. Zbiegła na dół i rzuciła się matce w ramiona.
-Amelie! Jak ty wyrosłaś przez te kilka miesięcy! No chyba, że ktoś rzucił zaklęcie wzrostu na moją córkę.
Jak na mugolkę, to pani Baghdatis była nieźle obeznana w czarodziejskich sprawach. W tej chwili witała się z młodszą córką.
Podczas obiadu podjęto temat, o którym Amelie zapomniała.
-...i jeszcze muszę jechać na Pokątną. No wiecie, po prezenty świąteczne. - trajkotała Ellie
-Zapomniałam! Ja też muszę kupić! To może pojedziemy teraz? - zaproponowała Amelie
Choć matka stanowczo się sprzeciwiała to ojciec i tak wyraził zgodę. O osiemnastej obie panny Baghdatis spacerowały już po
czarodziejskiej ulicy, która była równie zatłoczona co londyńskie.
-To ile masz kupić tych prezentów? - zapytała Amelie
-No trochę tego będzie. Muszę coś kupić dla Lydii, Emeliny, Hectora, Judit...
-Kogo? Jakiej Judit?
-Heloł!(^^) To przecież moja przyjaciółka, a co?
-Taka z krótkimi włosami? I pulchna?
-No, to ona. Ale czemu Cię tak obchodzi?
-Była na balu...
-No tak! Poderwała Ci przecież Amosa!
-Co, co, co? Ja DOSKONALE się bawiłam z moim CHŁOPAKIEM. Amos był TYLKO moim przyjacielem.
-Dobra, już, dobra! Nie wnerwiaj się! A swoją drogą to ten Michael to trochę taki...
-No jaki?!
-Spokojnie! Boże, nic przy tobie nie można powiedzieć!
-No jeżeli chcesz obrażać mojego chłopaka.
-Nie miałam takiego zamiaru. A teraz chodź, widzę ekstra perfumy!

*
(Kilka dni później, żeby nie było Razz)


Poranek Bożego Narodzenia przywitał Lily grubą warstwą śniegu na parapecie. Wstała i natychmiast spojrzała w nogi łóżka.
Piętrzyła się tam góra prezentów. Ruda zaczęła je rozpakowywać i z uśmiechem odkładała na biurko. Od Kate dostała dość
pojemną misę, zapewne na myślodsiewnię. Od Josi samonotujące pióro, a Dorcas i Veronica przysłały jej kupę słodyczy.
Zdziwił ją brak prezentu od Jamesa. Zazwyczaj przysyłał jej jakieś serduszkowe motywy, ale ona nigdy nic mu nie wysłała. W tym
roku było inaczej. Lily kupiła mu najnowsze wydanie "Brytyjskich drużyn Quidditcha".
Zeszła na dół i w kuchni zastała Petunię.
-Wesołych Świąt.
-Będą wesołe, bo bez ciebie, dziwolągu.
Lily od dawna puszczała mimo uszu uwagi swojej siostry.
-Wyjeżdżasz gdzieś?
-Vernon zaprosił mnie na kolację. Zostaję do Nowego Roku u jego rodziców.
-Super. Nie będę musiała Cię znosić.
-Na twoim miejscu bym się tak nie cieszyła. Przyjeżdża stryj Albert.
-Nie...powiedz, że bez...
-A jakże, z rodzinką.
Córki stryja Alberta były postrachem całej rodziny. Trzy rozkapryszone bachory siały zamęt gdziekolwiek się pojawiły.
Lily jęknęła.
-Do kiedy zostają?
-Nie wiem, pytaj mamy.
Siostry usiadły do stołu i zajęły się śniadaniem. Po paru minutach do kuchni zeszli rodzice.
-Wesołych świąt! - zawołał od progu pan Evans.
-Wzajemnie tato. Siadaj, zrobiłam śniadanie.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi i pani Evans zniknęła w holu. Wróciła po paru minutach prowadząc...
-Potter, co ty tu robisz do jasnej... - wypaliła Lily
-Wesołych świąt wszystkim! - zawołał James i uścisnął rękę ojcu Lily - Przyszedłem osobiście wręczyć Ci prezent.
-Ale... jest dopiero jedenasta!
-My z Syriuszem od szóstej na nogach!
Ruda wyprowadziła go z kuchni. Udali się do jej pokoju, gdzież to James wygodnie rozwalił się na łóżku.
-Co chciałeś.
Chłopak puknął się w czoło i wyjął z kieszeni mały pakunek.
-Dla ciebie. - wcisnął prezent w ręce Lily
-Dostałeś mój?
-Oczywiście, dzięki za pamięć. A teraz otwieraj!
Ruda delikatnie otworzyła prezent i na jej dłoń wypadł srebrny łańcuszek. Przyjrzała się dokładnie i stwierdziła, że jest on niezwykły.
Każde z ogniw tworzyło oddzielną literę układając się w słowo "LILY".
-A reszta na imprezie u Kate.
-James ja...nie mogę go przyjąć. Był zapewne strasznie drogi.
Chłopak machnął ręką.
-Jeśli go nie przyjmiesz, odeślę twoją książkę.
Ruda zastanawiała się chwilę, a potem wspięła się na palce i pocałowała Pottera w policzek.
-Vov (Very Happy) Lily! Chciałbym zostać dłużej, ale Syriusz czeka na rogu.
-Co? Trzeba było go przyprowadzić!
-Wiem, ale on woli zachwycać się swoim prezentem.
-Co takiego dostał?
-Motor. Tak właśnie tu dolecieliśmy.
-Ale...motocykle nie latają!
James mrugnął i wybiegł z pokoju wołając
-Wesołych Świąt Liluś!


*


-Mamoooo!
-Zamknij się i mów gdzie trzymacie słodycze!
Jenna celowala różdżką w młodszego brata Kate, który chciał za wszelką cenę uciec z salonu.
-W kredensie, w kuchni! Zostaw mnie! - Peter wyrywał się i jęczał, ale na nic się to zdało
Do salonu weszli Kate i Jonatan, zaśmiewając się z czegoś głośno. Gryfonka miała na sobie nowy sweter i błyszczące kolczyki.
-Od Remusa. - odpowiedziała na widok wzroku Jenny. - Co robisz mojemu bratu?
-Nic. - sklamała i w tym momencie rozległ się płacz dziecka
Jenna rzuciła się na kanapę.
-Ile jeszcze będziemy to znosić?!
-Dwa tygodnie, siostro. Ale weź pod uwagę, że Morgan będzie ryczał też w wakacje.
-Co? Wracamy tutaj na wakacje?!
Zanim ktokolwiek zdażył odpowiedzieć do salonu wbiegła Kaitlin.
-Peter, Jonatan - jedziemy na zakupy. Pan Barton kazał żebyście natychmiast się ubrali.
Uradowany Peter wystawił język Jennie i wybiegł. Jonatan wyszedł za nim, a Kate usiadła obok Jenny.
-Hmmm... to jak prezenty w tym roku?
Jenna wzruszyła ramionami.
-Nijak. Od ojca jak zwykle kasa, od reszty słodycze, kosmetyki i ciuchy. No i myślodsiewnia. A ty?
-A to by się zgadzało, myślodsiewnie są ostatnio szalenia popularne. Dostałam książkę o wilkołakach, kosmetyki,różne rzeczy z Zonka i zestaw konserwacji
miotły. Kolczyki od Remusa są niesamowite. Zaczynają migotać gdy on pojawi się obok mnie. Tak przynajmniej napisał.
-Fajnie, ja dostałam też bransoletkę. Ale nie wiem od kogo.
Kate spojrzała z zainteresowaniem na Ślizgonkę.
-Jak to? Nikt się nie podpisał?
Jenna pokręciła głową.
-Leży na mojej toaletce, jak chcesz to mogę Ci pokazać.
-Jasne, chodźmy.
Zanim zdążyły wyjść z salonu Jenna przystanęła i powiedziała:
-Może tego pożałuję, ale... przepraszam, że czytałam twój pamiętnik. To było wredne.
-Wiem, ale nie ma o czym mówić. To gdzie ta bransoletka?
Podążyły do pokoju gościnnego, który aktualnie zajmowała Jenna. Ciuchy leżały w kufrze, a ksiązki walały się po całym pokoju.
-To ta. - Jenna wskazała na bransoletkę.
Była srebrna i unosiła się nad nią jakaś jasna poświata. (jasna cholera Very Happy )
-Śliczna. Zakładałaś już?
Jenna pokręciła głową i natychmiast zapięła bransoletkę na nadgarstku.
-Pasuje. Słuchaj, musimy obgadać Sylwester.
-My? To twoja impreza.
-Dobrze wiesz, że sama nie dam rady. I przydałoby się kilku twoich znajomych.
-Że niby chcesz Ślizgonów na totalnie gryfonskiej imprezie?
-Nie tylko Ślizgonów. Chodzi mi też o... zagranicznych przyjaciół.
-Starski z kumplami?
Kate pokiwała głową.
-Dobra, załatwione. A od ciebie kto będzie?
Gryfonka zaczęłęła wymieniać zaproszone osoby i tak zleciał im czas do kolacji.

*

(Imię siostry Amelie zmienione w trakcie. Więc poprawcie jak gdzieś zobaczycie.)


Dopiero podczas przygotowań do kolacji siostry Baghdatis mogły spokojnie porozmawiać. Nakrywały właśnie do stołu.
-Jak tam połów w tym roku?
-Całkiem spoko. Hector przeszedł samego siebie. - rozmarzyła się Ellie wskazując na błyszczący na jej palcu pierścionek.
-Taki sobie. - stwierdziła Amelie
-Tak?! No a co TY dostałaś od swojego faceta?
-Znicza. I zegarek.
-Szalenie romantyczne. Chyba zapomniał, że jesteś obrońcą, nie szukającą.
-Doskonale pamiętał. Załapał tego znicza w finale Mistrzostw Œwiata. Jak wiesz, moja mądra siostrzyczko, znicze pamiętają ludzi.
-Wiem, wiem. A co od reszty?
-Od Martiny nowe pióra, od Kit obrożę dla Whisky...
-O, mogę to zaliczyć jako wspólny prezent.
-Nie. Pies jest TYLKO mój.
Ellie przewróciła oczami i dała siostrze znać żeby kontynuowała.
-No. Więc od Fabrizia dostałam taki świetny uchwyt na różdżkę,a Dominik przysłał mi mnóstwo słodyczy. Teraz czekam na prezenty od ciebie i rodziców.
-A Amos? - zapytała podejrzliwie Ellie
Amelie zsunęła wargi.
-Przysłał mi książkę o Nietoperzach (nietoperach, tu powinno być ^^ ) z Ballycastle.
-No i git.
-Żaden git. Ja mu nic nie wysłałam.
Talerz wymknął się z rąk Ellie i roztrzaskał na podłodze.
-Reparo! - Amelie naprawiła go i położyła na stół.
-Jak to nic? Dżisas, ale ty jesteś.
-No co?
-Gdzie masz te słodycze od Dominika?
-W pokoju.
Młodsza Krukonka pognała po schodach i po chwili była znów w jadalni, trzymając wielkie pudło słodyczy.
-Co ty wyrabiasz?! - wykrzyknęła Amelie gdy jej siostra nabrała w rękę proszku Fiuu.
Ale było już za późno. Ellie zniknęła w zielonych płomieniach. Zanim jednak Amelie zdążyła wygiąć wszystkie palce, siostra wróciła.
Bez słodyczy.
-Gdzie byłaś?! Gdzie moje słodycze?!
-Opanuj się! Byłam u Amosa.
-Co?!
-Wcisnęłam mu kit, że zjadłam Ci prezent dla niego. I dałam mu słodycze od Dominika.
Amelie chciała coś powiedzieć, ale widocznie nie mogła się zdecydować na nic konkretnego.
-Były dla mnie. - wyszeptała po chwili.
-Nie ma co żałować, schudniesz.
-Amelie! Eleonora! - krzyknęła matka z kuchni
-Nienawidzę jak mówisz do mnie "Eleonora". - powiedziała młodsza córka, gdy siedziała już przy kuchennym stole.
-Przepraszam Ellie. Chcemy wam wręczyć wasze prezenty.
Ojciec uśmiechnął się szeroko i podał Amelie długi pakunek.
-Ale..ale... to miotła!
-Nie byle jaka. Najnowsza Srebrna Strzała.
-Quidditch... - mruknęła Ellie.
Ona nigdy nie rozumiała tego sportu, lecz jej siostra i ojciec jego byli wielkimi fanami.
-Nie narzekaj. Dla ciebie także mamy coś ekstra. - matka wręczyła młodszej córce prezent.
Była to zdobiona misa do myślodsiewni i komplet eleganckich flakoników.
-Kocham was! - krzyknęła Amelie i uściskała rodziców, a zaraz potem Ellie zrobiła to samo.
-To jak? Kolacja? - ojciec podążył w stronę jadalni.


*


-Margaret! Nie biegaj po schodach!
Lily dostała już lekkiej chrypki od ciągłych krzyków na kuzynki. Trzy rozkapryszone dziewuchy biegały bezczelnie po jej domu.
Melanie, najstarsza z nich, zdążyła już zdemolować gabinet pana Evansa. Agnes, z nieco rozbieganymi oczami, pluła, gryzła i kopała. Ale
najgorsza była Margaret. Dobrała się już do pamiętnika Lily i zlała wszystkie perfumy Petunii do jednego flakonu.
Lily odetchnęła z ulgą gdy zawołano je na kolacje. Niestety po posiłku nadeszły zle wiadomości.
-Kochanie, Agnes zanocuje u ciebie. - zwróciła się do córki pani Evans
-Co?! Dlaczego?! - zapytała trochę zbyt gwałtownie ruda.
-Ponieważ Melanie będzie spać u Petunii, a Margaret z rodzicami.
Lily jęknęła. Pobiegła do pokoju i najszybciej jak się dało usunęła magiczne rzeczy do szafy, a tę zamknęła zaklęciem.
Jednak gdy tylko wróciła z łazienki, serce stanęło jej w gardle. Agnes zakręcała włosy na różdżkę.
-Nie! Zostaw to!
Lily chwyciła za różdżkę z calej siły i zaczęła się siłować z dzieckiem. Jednak mala nie dawała za wygraną.
-Nie oddam, znalazłam ten patyk.
-Oddaj...mi...ten...patyk!!! - wrzasnęła Lily
Różdżka jak na komedę wystrzeliła prosto w oczy Agnes. Ta zaniosła się histerycznym płaczem.
-Cicho...przepraszam, nie chciałam Ci nic zrobić. - Lily pocieszała kuzynkę i siłą odciągnęła jej ręce od twarzy.
Gdy tylko spojrzała w jej oczy, złapala się za głowę. Agnes nie miała już zeza, ale jej spojrzenie nie było już także brązowe.
Patrzyła na świat ogniście czerwonymi oczyma. Przez to wyglądała na jeszcze bardziej nawiedzoną.
-Jejku...
Dziewczyna wybiegła z płaczem do pokoju rodziców. Po chwili byli już oni w pokoju Lily.
-Co zrobiłaś Agnes? Dlaczego wygląda teraz jak szaleniec?
Nagle Lily wpadł do głowy świetny pomysł. (SIWIETNY!)
-U nas tak zawsze... powietrze jest zatrute tymi wszystkimi spalinami. Moje oczy zmieniają się raz na tydzień.
-Co? Ale chyba nie powiesz, że były kiedyś czerwone?!
-No nie. Ciekawe jakie będą u Melanie i Margaret.
Efekt był piorunujący. W ciągu poł godziny stryjostwo spakowało manatki i wrócili do domu.

KUNIEC

*

(Prowdopodobienstwo do prawdziwych osób i zdarzeń - zupełnie przypadkowe ^^)
RZEPO - może być? Odłożysz gumkę? (do ścierania, a o czym pomyślałyście?Co?! Wstydźcie się! Razz )
MAŁGORZATO - Morgan na życzenie
MARTO - Dobrze Lilkę wcisnęłam? Lubisz bachorki? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agulec dnia Czw 14:33, 20 Wrz 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Czw 13:03, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

"agnes"... hmmm... też ma rozbiegane oczka Razz

nie no, nie zetrę... fajnie, fajnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Martusia
Liluś


Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 686
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Yamajka

PostWysłany: Czw 13:25, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

Nie lubię zasranych bachorów!! Ale o Lily było dużo więc się cieszęVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Czw 14:34, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

Za te rozbiegane oczka to masz kopa!
Dobrze, że nie zetrzesz Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Czw 15:05, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

grrr... chyba zaraz zetrę...

CO TO ZA UWAGA O MAJU???!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Czw 15:12, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

To pisałam wcześniej niż... same-wiecie-co Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Czw 15:12, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

To był maj....
I wtedy przyszedł maj....
milenko nie uciekniesz przed tym Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Czw 15:16, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

a opo było przyzwoite ^^
zero zbędnego gadania! <tak mówią w esce>
Masz moje uznanie! szanuje to co piszesz....
git, spoko, suber, extra, wypas, spokas, groovy, Świetnie!!
BOMBASTYCZNIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Czw 15:24, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

Pomogło mi,
Bo szybko zapomniałam
A tych różnych dni nie chcę już
Uległam znów nic w zamian nie dostałam
Ty znów dałeś mi tylko noc

Ref.:
I wtedy przyszedł maj
Zamieszał w moim sercu
Zgubiłam cały żal
Poczułam co to szczęście
Tylko szczęście
Całe szczęscie
Tylko szczęście

Tracisz mój czas
Rozmieniasz go na drobne
Bo nie łączy nas teraz nic
I kilka dni, każde z nas osobno
A ja już wiem
Jak chcę żyć

Ref. (2x)

Bo wreszcie przyszedł maj
Zrobiło się gorąco
Ktoś teraz o mnie dba
Przeszłość upiłam słońcem
Tylko słońcem
Całym słońcem
Tylko słońcem

Parirara...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Czw 15:26, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

CHAM!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Czw 15:36, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

Kto? Ja? No co ty Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Czw 17:21, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

heh!
myślę że milena sie nam powoli zako****e ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Czw 22:16, 20 Wrz 2007    Temat postu:    

AAAAA!!! OBRAŻAM SIĘ!!!

GOŚKA - TOBIE TEŻ ZARAZ PRZYDZIELĘ CHŁOPAKA!!! I CHYBA NAWET MAM JUŻ KANDYDATA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Pią 14:43, 21 Wrz 2007    Temat postu:    

Już go znamy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Pią 16:10, 21 Wrz 2007    Temat postu:    

hehe tata a marcin powiedział... ^^
milenko nie oburzaj się tak! edmund jest przecież przyzwioty!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Pią 17:58, 21 Wrz 2007    Temat postu:    

jest okropny!

zresztą ty już masz synka dziada mroza. Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez milenka dnia Wto 14:13, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Sob 9:37, 22 Wrz 2007    Temat postu:    

osz ty! on jest tylko przelotną znajomością Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Martusia
Liluś


Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 686
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Yamajka

PostWysłany: Nie 8:12, 23 Wrz 2007    Temat postu:    

Zawsze się tak mówi Very HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Nie 10:11, 23 Wrz 2007    Temat postu:    

hihi no racja, ale ja mam go jako zabawkę!
on się prawie nie liczy Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Nie 18:04, 23 Wrz 2007    Temat postu:    

no no, ładna zabawka... Very Happy

a tak w ogóle, to co moja głupia siostra chciała powiedzieć o michaelu? bo teraz zauważyłam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Tylko my Strona Główna -> Rozdziały Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach