Forum Tylko my Strona Główna
Rozdział 18
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tylko my Strona Główna -> Rozdziały
Autor Wiadomość
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Pon 9:29, 29 Paź 2007    Temat postu: Rozdział 18    

TAK!
<całuje monitor z zachwytu>
Nareszcie jest net!
*
"Torszkę" się naczekałyście, ale jest. I jedna z najdłuższych <duma>
Mam nadzieję, że warto było.

GAZETA BĘDZIE JAK ZNAJDĘ ZDJĘCIA ^^


Hogwart pokonał Livorio nieznaczną liczbą punktów, ale dotarł do finału. Amos był dumny ze swojej drużyny, która nigdy przedtem nie grała tak dobrze. On i Syriusz byli niezawodni w odbijaniu tłuczków, a przy tym mogli liczyć na spory doping publiczności. Amelie, jedyna dziewczyna - obrońca w całym turnieju, broniła tak dobrze, że wkrótce została okrzyknięta "Najbardziej skutecznym zawodnikiem". Jenna, Jonatan i Kate wspaniale zgrali się jako ścigający i prawie nie pudłowali. Jedynym problemem był Evan. Wraz z przybyciem zawodników z innych szkół jego popularność nagle spadła. Ostatnio nawet Lauren zaczęła go unikać.
Kolejnego finalistę miał wyłonić sobotni mecz. Basil Matterhorn kontra Durmstrang. Obie drużyny nie przepadały za sobą z zasady, a rywalizacja o finał jeszcze to pogłębiła. Najgorzej było pomiędzy kapitanami.
Michael i Igor nie mogli przeżyć obiadu bez kłótni. I choć ten pierwszy był chłopakiem dość opanowanym (nie licząc mordobicia z Amosem ^^) to zaczepki Starskiego wyprowadzały go z równowagi. Ostatnią bitwę przewidziano więc na sobotę.

*

Lily i James, oboje już po piątkowych lekcjach, zmierzali do salonu Gryffindoru. James opowiadał o czymś zawzięcie,a Lily potakiwała uprzejmie głową.
-...i wtedy wyciągnąłem rękę i - możesz wierzyć lub nie - złapałem tego znicza! Syriusz był wściekły, ale warto było.
Ruda kiwnęła uprzejmie głową i w tym momencie doszli do portretu Grubej Damy.
-Podajcie hasło...
-Miętowe ropuchy.
Portret rozsunął się i James przepuścił Lily przodem. Gdy znaleźli się w Pokoju Wspólnym, zapytał:
-Kto wymyślił to hasło? Miętowe ropuchy to chyba najbardziej znienawidzone słodycze.
-No wiesz, hasła są przedziwne. Na przyklad Ślizgoni mają... - Lily nagle uświadomiła sobie, że jest prefektrm i zamilkła.
-No jakie? Liluś, przecież wiesz, że nic nie zrobię Smarkowi. Powiedz.
Zaczął ją łaskotać, a ona po kilku minutach poddała się.
-No już dobra...U nich to "Toujours Pur". Swoją drogą to ciekawe. To chyba zawołnie rodowe Blacków.
-A co to ma niby oznaczać? Nie jestem dobry z łaciny.
-To coś w rodzaju "Czysty na zawsze". Oznacza oczywiście czystość krwi.
Lily prychnęła i usiadła na fotelu. Gapiła się przez chwilę w okno, a potem wypaliła:
-James, co robisz w niedzielę? Bo może wybierzemy się potajemnie do Hogsmeade? Wieczorem jest pokaz sztucznych ogni, najnowsza atrakcja Zonka.
Potter otworzył usta z wrażenia i opadł na kanapę obok.
-Co? Dobrze słyszę?
-Wyśmienicie. To jak?
-W niedzielę wieczorem? No bo widzisz Lily...nie mogę.
-O. A to dlaczego? Planujesz coś?
-Nie, tylko... no nie mogę. Przepraszam.
-Mogłeś mi wcześniej powiedzieć, że coś robisz.
-Przecież dopiero co mi powiedziałaś! Lily, no!
Ale ona założyła torbę na ramię i zamaszystym krokiem odeszła do dormitorum.

*


Kate od razu zauważyła, że coś jest nie tak. Remus był blady, oczy miał podkrążone i nie uśmiechał się. Gdy tylko zszedł na sobotnie śniadanie, usiadł obok niej i oznajmił:
-Moja mama jest chora (wszystkie viemy co ma na myśli ^^), jadę jutro do domu.
-Och, tak mi przykro.
-W porządku. Ale chciałem zobaczyć sztuczne ognie w niedzielę.
-Jakie sztuczne ognie? Pierwsze słyszę.
-W Hogsmeade (.pl) jest pokaz z okazji nowej produkcji Zonka. Moglibyśmy wyjść potajemnie.
-Kochany jesteś, że pomyślałeś. - Kate pocałowała go w policzek, ale Remus nie uśmiechnął się.
-Coś nie tak?
-Nie, wszystko w porządku.
-Przecież widzę. Mi możesz powiedzieć.
-Naprawdę nic się nie stało.
Kate wydęła wargi i spojrzała w bok.
-Obraziłaś się?
-Nie. - odpowiedziała chłodno patrząc w inną stronę. (autentyczne zachowanie Go$)
Milczeli przez chwilę, a potem Remus zaproponował:
-Mecz jest za dwie godziny, idziesz się szykować?
Gryfonka wstała, ale wciąż wyglądała na obrażoną.
-Kate...No chodź.
Remus pociągnął ją za rękę, ale całą drogę przemilczeli.

*

Tym razem Amelie nastawiła budzik. Michael grał jeden z ważniejszych meczy i ona musiała siedzieć na najlepszym miejscu. O ósmej zjadła śniadanie z Kit i Martiną, a następnie wszystkie pobiegły się szykować na mecz. Po drodze na stadion wstąpiła jeszcze do szatni. Michael siedział na ławce obok szafek i gimnastykował nadgarstek.
-Cześć. Dziewczyny zajęły już miejsca. Jak tam?
-W porządku. Wiesz, że jeśli przegramy to wyjeżdżam? I nie zobaczymy się do oficjalnego zakończenia?
Amelie potaknęła, ale po chwili dodała:
-Więc musicie wygrać.
-No, a z drugiej strony...jeżeli wygramy to w finale gramy z wami.
-Wiem. Ale wolę to niż twój wyjazd.
Pocałowała go i zostawiła samego. Wracając do przyjaciółek natknęła się na Amosa, Dominica i Fabrizia. Wszyscy trzej mieli na sobie rozetki z godłem Durmstrangu.
-A wy co? Amos was tak nastawił? - powiedziała wrogo
-Bardzo śmieszne, pierwsza damo.
-Co?
-To twoja nowa ksywka. Pierwsza dama boiska. I nie mów, że nie słyszałaś.
Amos wyminął ją i ruszył ku trybunom. Fabrizio przekręcił oczami, a Dominic szepnął:
-Przejdzie mu.
Następnie wszyscy trzej zniknęli na schodach.
Amelie dołączyła do przyjaciółek i spostrzegła, że po drugiej stronie boiska zebrali się jedynie kibice Durmstrangu.
-Co jest?
-Rozdzielali przy wejściu. Basil tutaj, Durmstrang tam. Chcą uniknąć zamieszek. - powiedziała Kit bawiąc się włosami
-I bardzo słusznie. - stwierdziła Martina
-Ale najfajniejsi chłopcy kibicują Durmstrangowi.

*

Jenna dotarła na boisko w tym samym momencie co Huncwoci(co za zbieg okoliczności... ^^). Jednak szybko odkryła, że usiądą po innych stronach boiska.
Przed wejściem na stadion czekała profesor McGonagall z podkładką do notowania.
-Panowie Black, Potter, Lupin i Pettigrew...Durmstrang czy Basil Matterhorn?
-Oczywiście, że Basil! - potwierdził gorąco Syriusz.
-Proszę na lewo. Jeżeli zobaczę któregoś z was po prawej stronie, czeka was szlaban.
Cała czwórka pokiwała głowami i skręcili w lewo.
-Panna Barton...Durm...
-Durmstrang. Wiem, na prawo.
Zanim nauczycielka zdążyła coś powiedzieć, Jenna skierowała się na schody z prawej strony. Obiecała zająć miejsca Jonatanowi i Lucjuszowi. Severus nie wybierał się na mecz, a poza tym nadal ze sobą nie rozmawiali. Ani Narcyza ani Cornelia także nie zamierzały zaszczycać boiska swoją obecnością. Ślizgonka zajęła więc trzy miejsca, tuż obok Amosa i jego znajomych. Gdy Jonatan i Lucjusz wreszcie dotarli na boisko, obie drużyny już czekały na pierwszy gwizdek.
Jenna przycisnęła lornetkę Lucjusza do oczu i wypatrywała Igora. Trzymał w ręku miotłę i nie wyglądał na zdenerwowanego. Raczej na pewnego siebie i zywcięstwa Durmstrangu.
-Kafel wyrzucony przez panią Hooch... - dobiegł wszystkich głos komentatora. - ...i ruszyli!!!

*



Kilkanaście goli później gra dalej trwała. Mecz nudził już powoli nawet największych fanów Quidditcha. Szukający nigdzie nie mogli znaleść znicza, ale nikt inny też go jeszcze nie dostrzegł.
Kate, Lily i reszta Gryfonek siedziały na trybunach zajadając się słodyczami z Miodowego królestwa. Huncwoci siedzieli dwa rzędy niżej i szeptali coś gorączkowo.
-Jak myślicie, co oni knują? - zapytała Dorcas kompletnie nie zainteresowana meczem.
-Nie wiem. Mam nadzieję, że nie chcą dopaść Smarka. Podałam Jamesowi hasło Slytherinu.
Dziewczyny spojrzały na Lily z wyrzutem.
-No co?! Wyciągnął to ze mnie siłą. Tak czy inaczej... - dodała poważnym głosem. - ...pokłóciliśmy się.
-Co? Dlaczego?
-Chciałam się z nim umówić w niedzielę, a on oznajmia, że jest zajęty. Wyobrażacie sobie?
Josie uśmiechnęła się pod nosem.
-A ty co? - zapytała Veronica
-Oj Lilka. To nie jest powód do kłótni. Nie masz Rogacza na wyłączność.
-Jak to nie? - zapytała Ruda całkiem poważnie.
-Normalnie. Mi i Remusowi też się dziś nie ułożyło.
-Następna? Czy tylko ja tkwię w szczęśliwym związku? - Dorcas odgarnęła włosy na plecy i spojrzała na przyjaciółki.
-Widocznie tylko ty. Ale co z Remusem?
-Jedzie jutro do chorej matki. I udaje, że nic mu nie jest.
Gryfonki jak na komendę spojrzały na Remusa.
-Faktycznie, nie wygląda zdrowo. Może trzeba się poradzić pani Pomfrey?
Kate pokręciła głową. Przez kilka minut wszystkie oglądały mecz, ale nagle na trybunach wybuchło zamieszanie.
-Iiii! Zabierzcie to! - piszczała jakaś trzecioklasistka wymachując dziko rękami.
Rząd nad nią Huncwoci pękali ze śmiechu.
Przyjaciółka dziewczyny sięgnęła jej za kołnierz i wyjęła ogromnego, włochatego pająka.
-Aaa! Jakie paskudztwo!
Teraz obie zaczęły piszczeć aż w końcu pojawiła się McGonagall.
-Co się tu dzieje?
Szybko rozwiązała problem i wróciła na miejsce.
-Czemu Huncwoci zrobili coś tak prymitywnego? Takie żarty robili w pierwszej klasie.
-Odwrócili tylko uwagę McGonagall od schodów.
-A po co?
Kate wskazała na miejsca Huncwotów, które jednak były puste.

*


Mimo nudy i zmęczenia Amelie cały czas oglądała mecz. Jej wzrok był skupiony głównie na Michaelu. Kit i Martina zajęły się rozmową, ale co chwila spoglądały w górę. Nagle do Amelie podeszła jakaś czwartoklasistka i wypaliła:
-Ty jesteś Amelie Baghdatis?
W ręku trzymała kawałek gazety i nerwowo spoglądała na Krukonkę.
-Tak, to ja. A co?
-Pozdrowienia od Cornelii. - wyjąkała.
Podała jej zwitek papieru i natychmiast odeszła. Martina i Kit odwróciły się do Amelie i wszystkie zaczęły czytać.

[link widoczny dla zalogowanych]

Zapanowała cisza, a potem...
-CO??!! Ja zawładnęłam sercem Rosiera?! Kto śmiał...
Zgniotła gazetę i cisnęła ją pod ławkę.
-Jestem zwykłą, prostą dziewczyną?! Rosier jest przygnębiony?!
-Amelie, upokój się... - Kit złapała ją za kurtkę i posadziła z powrotem na ławce.
Krukonka oddychała ciężko i zaciskała pięści z wściekłości.
-Ale...wiedziałaś, że Michael miał inną? - zapytała niepewnie Martina
-Tak, powiedział mi. A ja jemu o tym bubku Rosierze.
-Ciekawe co ma do tego Roche.
-Pewnie jest zazdrosna. Nie znasz jej? To typowy pies ogrodnika.
Amelie westchnęła i z zaciśniętymi zębami spojrzala w górę.


*


Gra nużyła nawet Jennę. Jonatan i Lucjusz grali w szachy,a ona podsłuchiwała rozmowę Amosa i reszty.
-...no bo co ona w nim widzi? Nadęty bubek.
-Kit mówiła, że jest w porządku. - stwierdził Fabrizio.
-No tak, ale dla Kit prawie wszyscy faceci są w porządku.
-Jasne. Dopóki nie zerwie z delikwentem uważa go za "tego jedynego".
-Ale i tak Amelie mogła wybrać lepiej.
Amos prychnął.
Jenna stwierdziła, że czas włączyć się do rozmowy. Wychyliła się do Krukonów i oznajmiła.
-Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć.
Tamci natychmiast odwrócili się w jej stronę.
-Nie będziesz mi radzić. Lepiej zajmij się Smarkerusem, nie wygląda ostatnio na zadowolonego z życia.
-A czy kiedykolwiek wyglądał? - zażartował Fabrizio.
-Jesteście wredni. Teraz się nie dziwie, że Baghdatis wybrała Michaela. On ma przynajmniej klasę.
Amos spojrzał na nią wrogo.
-Jeżeli chcesz mi o nim opowiadać to proszę bardzo. Na mnie to nie działa.
-Spoko. Michael Davidoff ma więcej kultury niż wy trzej razem wzięci. To za nim latają dziewczyny, a nie on za dziewczynami. Każda chciałaby z nim chodzić. Oczywiście oprócz mnie. - dodała pospiesznie Jenna.
Jednak na Krukonach nie zrobiło to wrażenia.
-Nie dostarczasz nam o nim nic nowego. Więc lepiej się przymknij i oglądaj mecz. Ten Davidoff gra dzisiaj jakby się nie wyspał.
Jenna uśmiechnęła się złośliwie.
-Macie racje. W końcu ma w nocy inne rozrywki, nie Diggory?
Amos zbladł.
-Co masz na myśli?
-Ojej...czyżby Amelie Ci nie powiedziała? Przecież od razu po Sylwestrze udali się do niej. Chyba nie myślisz, że facet nie wykorzysta takiej okazji.
Dominic i Fabrizio popatrzyli po sobie. Amos wstał.
-Żartujesz prawda?
-Nie. A teraz siadaj, chcę popatrzeć jak zmaga się ze zmęczeniem.
Rzuciła mu jeszcze jedno przeciągłe spojrzenie i ponownie zaczęła oglądać mecz.


*



Mecz trwał do późnych godzin nocnych, ale zakończył się zwycięstwem Basil Matterhorn. Zawodnicy i kibice udali się odespać tych kilka godzin, więc śniadanie przewidziano dopiero na jedenastą.
Gryfonki pojawiły się na nim w komplecie, ale nigdzie nie mogły znaleść Huncwotów.
-Jak myślicie, gdzie oni się podziali? Nie widziałam ich od meczu. - zapytała zaniepokojona Kate
-Nie wiem, ale sądzę, że coś kombinują. To będzie moja wina jeśli zrobią coś Smarkowi.
-Przestań Lily! Oni już tacy są.
Veronica zajęła się smarowaniem chleba dżemem, a reszta zrobiła to samo.
-Wiecie co? Chyba powinnam pogadać z Jamesem. Za bardzo się wczoraj oburzyłam.
-No, to jest właściwe podejście do sprawy. - pogratulowała rudej Dorcas
-A jeżeli chcesz to zrobić, to proszę - oto on.
Kate miała rację. James, Syriusz i Peter wchodzili właśnie do Wielkiej Sali. Lily podniosła się z miejsca i ruszyła ku nim, ale ktoś ją ubiegł. Severus podszedł pewnie do Gryfonów i zapytał wprost:
-Gdzie Lupin?
Kate natychmiast zerknęła w ich stronę.
-A co Cię to obchodzi Smarkerusie?
-Nie nazywaj mnie tak. - wycedził wściekły Ślizgon
-A dlaczego? Jesteś tylko małym, parszywym gnojkiem. - oznajmił Syriusz dość głośno.
Siedząca nieopodal Jenna także wsłuchała się w rozmowę.
-Pożałujesz tego. Wiem, że wychodzicie z zamku co miesiąc i...
Lily zamrugała szybko.
-James? Możesz na chwilę?
Odeszli na bok, ale Syriusz dalej rozmawiał z Severusem.
-Jesteś pewien, że wiesz?
-Nie wiem wszystkiego, ale...
Syriusz nagle zniżył ton głosu do szeptu i zwrócił się jedynie do Ślizgona.
-Jeżeli chcesz wiedzieć więcej, przyjdź wieczorem pod wierzbę bijącą. Naciśnij najmniejszą narośl i czekaj.
Wyszczerzył się i usiadł przy swoim stole. Severus wyszedł z Wielkiej Sali.
Kate uważnie przyjrzała się Syriuszowi, aby stwierdzić, że jest zakłopotany jej towarzystwem.
-Eee...to jak tam mecz? - zapytał niepewnie
-Długi. I dość nudny. Gdzie Remus?
Powrót Lily i Jamesa uratował Syriusza od odpowiedzi na to pytanie.
-Są nasze gołąbki. No jak tam, pogodziliście się?
James pokiwał gorliwie głową i pocałował Lily w policzek.
-Gdzie jest Remus? - zapytała Kate ponownie
-On...już pojechał. Do matki. - odpowiedział James po dłuższej chwili.
-Dziwne. Nawet się nie pożegnał?
James wzruszył ramionami, ale Kate odniosła wrażenie, że spojrzał znacząco na Syriusza.


*


Michael był zbyt zmęczony aby świętować zwycięstwo, więc Amelie sama zeszła na śniadanie. Nie spotkali się także na obiedzie, ale umowili na błoniach. Amelie przyszła wcześnie i czekała na chłopaka. Ale zamiast niego pojawił się Amos.
-Chciałeś coś? Bo jestem umówiona.
-Dowiedziałem się paru interesujących rzeczy. - odpowiedział oschle.
-To podziel się nimi z Judit, a nie ze mną.
-Z pewnością to zrobie. Chciałem się tylko dowiedzieć jak długo to robicie?
Amelie zarumieniła się, ale zapytała niewinnie:
-Kto i co?
-Jak długo sypiasz z Michaelem?
-Co?! Skąd o tym wiesz?
-A jednak!
-To nie powinno nikogo obchodzić, a już na pewno nie ciebie!
-A dlaczego? Przecież jesteśmy przyjaciółmi!
-Byliśmy panie Diggory.
-Do rówieśnika mówisz per "pan"?
-To ma ustalić dystans między nami.
-Nie ustala. (^^ - wybacz Małgorzato M. )
Amelie wstała i ruszyła ku zamkowi.
-Czekaj! Nic nie powiesz?
-Nie będę się zniżać do twojego poziomu.
Odeszła najszybciej jak mogła, ale Amos nie wyglądał na zadowolonego.

*


Severus wyszedł z lochów, powiewając za sobą czarną peleryną. W ręku trzymał lampę, ktora oświetlała mu drogę. Szedł szybko w obawie, że coś może go ominąć. Ledwo doszedł do głownych drzwi, dopadła go Jenna.
-Gdzie idziesz?
-A co Cię to obchodzi.
-Chcę wiedzieć czy nie robisz nic głupiego. A zapewne robisz.
-Tobie nic do tego. Odejdź.
Zaklęciem otworzył drzwi i ruszył na błonia. Jednak Jenna wciąż za nim szła.
-Chyba coś powiedziałem?
-Udaję, że nie słyszałam. Po prostu myśl, że mnie tu nie ma.
-Chciałbym... - mruknał Severus i ruszył dalej.
Szli brzegiem Zakazanego Lasu aż wreszcie znaleźli się tuż obok wierzby bijącej. Oboje wyciągneli różdżki, ale nagle zauważyli, że z zamku wychodzi ktoś jeszcze. Pani Pomfrey prowadziła Remusa Lupina, opatulonego w jakiś koc. Kawałek za nimi podążali pozostali Huncwoci, ale pielęgniarka nie mogła ich zauważyć.
-Chowaj się! - Jenna pociągnęła go i schowali się za drzewami.
Pani Pomfrey wycelowała różdżką w wierzbę bijącą, a ta natychmiast zastygła w bezruchu. Rozejrzała się dookoła i wskazała coś Lupinowi. Ten po chwili zniknął,a pielęgniarka skierowała się w stronę zamku.
-Tam musi być korytarz... - powiedział do siebie Severus i natychmiast wyszedł z ukrycia. Nacisnął wskazaną przez Syriusza narośl i jego oczom ukazał się tunel.
-Nie mów, że tam wejdziesz. - Jenna stanęła za nim. - Nie wiesz co tam jest oprócz Lupina.
Ale Ślizgon nie przejął się jej słowami. Schylił się i wszedł do tunelu.
-Severus, wracaj! - krzyknęła za nim dziewczyna, ale na nic się to zdało
Nagle tuż za nią pojawili się pozostali Huncwoci. Nie kryli zdziwienia i oburzenia.
-co ty tu robisz?! - wykrzyknął James chwytając za różdżkę.
-Spokojnie! Przyszłam tu za Severusem! Tyle, że on już wlazł do tunelu i...
-CO?! Skąd wiedział?!
Syriusz wyszczerzył się przepraszająco do kolegów.
-Wszędzie węszył no to mu powiedziałem.
-Co?! Jak mogłeś?! Nie pomyślałeś o Remusie?!
Black pokręcił głową i wlepił oczy w ziemię.
-Odprowadź ją, a my lecimy po Smarka. - zarządził James i kiwnął w kierunku Petera.
Syriusz złapał Jennę za rękę i zaczął ją ciągnąć w kierunku zamku. Gdy dziewczyna obejrzała się po chwili, Pottera i Pettigrew już nie było.
-Ej! Gdzie oni są? I co to za tajemnice?
-Myślisz, że Ci powiem? Jesteś ostatnią...
Jego wypowiedź przerwało głośne wycie dochodzące z tunelu. Jenna natychmiast uwolniła rękę.
-Co to było? - zapytała ze strachem
-Cholera...biegiem do zamku!
Popchnął ją, ale sam nie ruszył się z miejsca. Nasłuchiwał uważnie, aż nagle z tunelu wybiegł szczur i jak oszalały popędził w jego stronę.
Jenna stanęła jak zaczarowana gdy wycie nasiliło się. Dochodziło już prawie z poczatku tunelu...
-Na co czekasz?! Wiej! - krzyknął w jej stronę Syriusz, ale ona nie była się w stanie ruszyć.
Nagle z tunelu wybiegł zdyszany Severus. W ręku trzymał różdżkę i pękniętą lampę. Wpadł prosto na Jennę wywracając ją.
-Severus! Co to było? Co tak wyje?
Ale Ślizgon tylko pokręcił głową i oddychał cięzko. Z tunelu dało się słyszeć ryk i Syriusz nie zważając na nic wbiegł do środka. Jenna rzuciła się w jego stronę, ale Severus ją powstrzymał.
-Wracamy...natychmiast!
Pociągnął ją w stronę zamku, a gdy dobiegli do drzwi odwrócił się w kierunku wierzby. Wycie ustało, ale wierzba zaczęła się ponownie ruszać.
Jenna zerknęła na Severusa i dopiero teraz zdała sobie sprawę, że jest ranny. Jego szata była rozcięta na ramieniu i mocno krwawił.
-Chodź do Skrzydła Szpitalnego...
-Zostaw mnie, nigdzie nie idę!
-Panna Barton ma rację, potrzebujesz opieki medycznej. - rzekł Albus Dumbledore stając za nimi.

*

Gdy Remus nie pojawił się na lekcjach Kate przeczuwała już, że coś jest nie tak. Nie było także pozostałych Huncwotów, ale także Severusa i Jenny. Tuż po drugiej lekcji do Lily podeszła jakaś pierowszoklasistka i wręczyła jej liścik.

Liluś!
Jestem w Skrzydle Szpitalnym. Są ze mną Remus, Syriusz i Peter. Brakuje już słodyczy, ratuj!


Ruda natychmiast pobiegła powiadomić Kate i obie po chwili siedziały już przy szpitalnych łóżkach. James miał podrapane ręce i dziwną maź pod oczami. Syriusz także był nią wysmarowany, ale na całej twarzy. Remus wystawiał jedynie głowę znad kołdry i pojękiwał gdy tylko ktoś go musnął. Peter wyglądał na najzdrowszego, ale i on leżał w łożku. Po drugiej stronie sali lezał Severus z obandażowaną ręką, a na stołku obok siedziała Jenna w piżamie, zajadając cynamonowe miotełki.
-Co wam się na Boga stało? - zapytała Lily. - I dlaczego Snape też tu jest?
-Ależ Liluś, nic mu nie zrobiliśmy. To tylko zbieg okoliczności.
Kate wachlowała sobie ręką przed nosem.
-Co tak brzydko pachnie? To ta maść?
-No. - odpowiedział jej Syriusz z nieco pochmurną miną. - Ale i tak Smark ma jej najwięcej pod bandażem.
Nagle do sali wszedł Dumbledore.
-Panno Roberts i panno Evans...niestety musicie panie opuścić salę. Muszę poważnie porozmawiać z chorymi.
Kate probowała protestować, ale Lily poslusznie wyciągnęła ją z sali.
Dyrektor usiadł na krześle i zwrócił się do wszystkich obecnych.
-Mam nadzieję, że to co się stało w Lesie pozostanie tajemnicą.
Wszyscy - nawet Jenna i Severus - pokiwali gorliwie głowami.
-Wyśmienicie. A więc wasz szlaban...
-Co?! - wykrzyknął James
-...odbedzie się jak tylko wyzdrowiejecie. Każde z was będzie robiło co innego. A teraz, kurujcie się.
Dyrektor wyszedł z sali, ale dosłyszał jeszcze głośny jęk.

*

Jej. Długie nie? Mam nadzieję, że się podobało. Czekam na TREŚCIWE komentarze, inaczej następne będzie krótkie Razz

INSPIREJSZONS:
*Sleeping Sun - Nightwish
*My last breath - Evanescence
*Teenagers - MCR
*Ewakułejszyns London - Narnias sountrak (Łajaaaaaaaa Razz)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Pon 16:14, 29 Paź 2007    Temat postu:    

uau, agnieszka, super! fajowe! wystrzałowe! bombowe! smerfastyczne! kulerskie! super-hiper-duo-mega-szpeszial! dojebane! Wink

ależ ty masz extra adwenczurus przygody! ja za to przeżywam takie bardziej uczuciowe perypetie Very Happy

a do ran spowodowanych przez wilkołaka wystarczy mleczko do demakijażu, nie potrzeba śmierdzących (uups - "brzydko pachnących" Razz ) maści...

mam nadzieję, że wystarczająco treściwie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Pon 16:38, 29 Paź 2007    Temat postu:    

Ależ oczywiście ^^
I jak dużo epitetów, czuję się zaszczycona Very Happy
"nie potrzeba śmierdzących "
chciałam tak napisać, ale to nie w stylu Kate.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Pon 18:09, 29 Paź 2007    Temat postu:    

A uczuciowe perypetie to mam też ja (tzn Jenna). Kto wie gdzie było coś takiego z Syriuszkiem? Proszę wskazać moment.
Kto zgadnie dostaje dedykacje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Pon 18:16, 29 Paź 2007    Temat postu:    

Cytat:
Kate wydęła wargi i spojrzała w bok.
-Obraziłaś się?
-Nie. - odpowiedziała chłodno patrząc w inną stronę.


NIEPRAVDA! Evil or Very Mad


Trza przyznać, że ten rozdział był długaśny i bogaty w treść, podobnie jak mój komentarz.

Jenna nie zrobiła nawet tak dużo w tym rozdziale, a Amelie podbija męskie serca!

Tak trzymać, tylko pamiętaj - nie pisz na siłe, bo to jest najgorsze! Pisz wtedy kiedy ci przychodzi samo coś do głowy i kiedy masz dostęp do kompa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Martusia
Liluś


Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 686
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Yamajka

PostWysłany: Pon 22:23, 29 Paź 2007    Temat postu:    

Nonono długaśne i fajniusie Smile Nie mogę sobie pozwolić na treściwy komentarz bo już lecę... Ale bardzo mi się podobało i było cool SmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Pon 23:08, 29 Paź 2007    Temat postu:    

zauważyłam jeszcze, że amos ma talent do wymyślania ksywek. "pierwsza dama"? żart trochę nie ten teges...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Wto 15:07, 30 Paź 2007    Temat postu:    

Cytat:
NIEPRAVDA!

Pravda Razz

Cytat:
Tak trzymać, tylko pamiętaj - nie pisz na siłe, bo to jest najgorsze! Pisz wtedy kiedy ci przychodzi samo coś do głowy i kiedy masz dostęp do kompa!

Powiedz to Milenie ^^

Cytat:
Nie mogę sobie pozwolić na treściwy komentarz!

Marta no! Komentuj długo bo się obrażę i nie będzie rozdziału!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Wto 15:37, 30 Paź 2007    Temat postu:    

co mam milenie powiedzieć?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Wto 15:58, 30 Paź 2007    Temat postu:    

Żeby mnie nie poganiała ^^
A co z tym momentem?
Dedykacja w nagrodę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Wto 16:05, 30 Paź 2007    Temat postu:    

Cytat:
Severus nie wybierał się na mecz, a poza tym nadal ze sobą nie rozmawiali.

Nie zauważył tego nikt?? Takie narażenie życia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Wto 16:11, 30 Paź 2007    Temat postu:    

No viem ^^
Ale jestem ostrożna, Rzepę zaślepia miłość do ROGERA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Wto 16:11, 30 Paź 2007    Temat postu:    

WIEM ŻE WYGRAŁAM!!
Cytat:
Z tunelu dało się słyszeć ryk i Syriusz nie zważając na nic wbiegł do środka. Jenna rzuciła się w jego stronę, ale Severus ją powstrzymał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Wto 16:13, 30 Paź 2007    Temat postu:    

Cytat:
"Syriusz złapał Jennę za rękę i zaczął ją ciągnąć w kierunku zamku"

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Wto 16:15, 30 Paź 2007    Temat postu:    

Bravissimo!
Otrzymujesz nagrodę w postaci następnej dedykacji Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Śro 13:00, 31 Paź 2007    Temat postu:    

ja zauważyłam tamtego nadala, ale już mi się nic nie chciało pisać na ten temat. a co do poganiania - najlepiej żebyć miała natchnienie codziennie i szybko dawała następne rozdziały Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Gosiaczek
Wampir


Dołączył: 08 Mar 2007
Posty: 1369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Forks

PostWysłany: Śro 16:00, 31 Paź 2007    Temat postu:    

dobra! to Aga teraz pisz szybko bo zanim umrę chciałabym zobaczyć tę dedykację!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Śro 21:38, 31 Paź 2007    Temat postu:    

a masz zamiar umrzeć w najbliższej przyszłości?

chociaż znając tempo agi, to wszystko jest możliwe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Agulec
Batwoman


Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 1916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gabinetu S.

PostWysłany: Śro 22:20, 31 Paź 2007    Temat postu:    

Nie będzie rozdziału...
Marta nie wywiązała się z zadania Razz

*
AUDYCJA TRWA! ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
milenka
Love Roger ;*


Dołączył: 06 Mar 2007
Posty: 1969
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niezmierzonych stepów ukraińskich

PostWysłany: Czw 14:49, 01 Lis 2007    Temat postu:    

a nie mówiłam? nie doczekasz się gosiu. przeczytam ci ten rozdział nad twoim grobem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora                        
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tylko my Strona Główna -> Rozdziały Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 1 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach